Bazylianie

historia_cerkwi_kop_cz_copyKaroweć wspomina jedynie, że w 1874 r. metropolicie Józefowi powierzono przeprowadzenie reformy Zakonu. Do reformy nie doszło, bo metropolita miał do rozwiązania wiele innych spraw (о. М. Каровець ЧСВВ, Велика Реформа Чина св. Василія В., ч. 1, Жовква 1933, 78). Jednak Metropolita odbył w tym roku wizytację monasterów, której efektem były wskazówki wydane bazylianom, a także relacja odesłana do Rzymu. W ogóle z pracy Karowcia można odnieść wrażenie, że Metropolita niewiele interesował się sprawami Zakonu. Wyliczając listy pasterskie (od 1874 r.) pisze: Відностно обнови Чина написав митр. Йосиф два пастирські листи, один з датою у Львові 2 червня 1882., другий, клясичний для діла реформи, виданий для духовенства і вірних Архідеєцезії з дати «въ Риме» extra portam Flaminiam дня XVI Августа того самого 1882 р. (tamże 75-76).

Ojciec Isydor Patryło niewiele więcej wspomina na temat wizytacji odbytej przez Sembratowicza w 1874 roku. Stwierdzając, że nie dała ona pozytywnych zmian, cytuje jedynie wniosek końcowy: „[Zakon] stał się nieprzydatny dla kraju” (о. Іисдор Петрило, ЧСВВ, Нарис Історії Галицької Провінції ЧСВВ, w: Нарис історії Василіянського Чину Святого Йосафата, Рим 1992, s. 318, przypis 79 – cytat z dokumentu znajdującego się w Archiwum Kongregacji Kościołów Wschodnich. Autor nie podaje dokładnej charakterystyki dokumentu, ale najprawdopodobniej jest to sprawozdanie Sembratowicza o stanie monasterów bazyliańskich).

Zarówno Praca o. М. Karowcia, jak i o. I. Patryły, które stanowią niemal „podręcznikowe” pozycje, pozostawiają znaczne niedomówienia w kwestii działań J. Sembratowicza względem Zakonu. W naszym przekonaniu cennym uzupełnieniem tej luki jest tekst Pouczenia dla OO Zakonu św. Bazylego Wielkiego sformułowane na podstawie spostrzeżeń podczas wizytacji kanonicznej w roku 1874, podpisany przez metropolitę Józefa.

W protokole Kapituły Prowincyjnej odbytej w dniach 4-5 sierpnia 1874, której przewodniczył metropolita Józef Sembratowicz, również nie znajdujemy odniesienia do odbytej wizytacji. (Protokół kapituły przechowywany w Lwowskiej Narodowej Bibliotece im. W. Stefanyka we Lwowie, Oddział rękopisów, rkp. MB-130, k. 89-91). Protokół z pierwszej sesji, odbytej dnia 4 sierpnia 1874 r., informuje tylko, że po przywitaniu metropolity Józefa, ten ze swej strony: благоволилъ заявити доброжелательну ко Чиновы нашему волю, загреваючи теплими словами всехъ присутствуючихъ отцей въ стремленію до совершенства. Pouczenia noszą datę 3 sierpnia 1874 roku, a zatem dzień przed „ciepłymi słowami” na otwarcie kapituły. Wydaje się możliwym, że Sembratowicz przekazał swoje uwagi bazylianom zebranym na kapitule, jako organowi prawodawczemu w prowincji. Było by to postępowanie zrozumiałe i całkowicie właściwe.

Jaki wpływ na bazylianów miały pouczenia metropolity Józefa? Należy przypuszczać, że niewielki. Wśród drukowanych materiałów znajdujemy relację Metropolity po kolejnej wizytacji monasterów bazyliańskich, która miała miejsce w 1881 roku (Велика Реформа, ч. 1, 88-90). W liście tym wspomniano o wcześniejszej wizytacji z 1874 roku. Dalsza część, zawierająca różne zarzuty odnośnie bazylianów, przekonuje, że wskazówki wydane zakonnikom w 1874 roku nie przyniosły pozytywnego efektu. Niestety, raczej nie mogło być inaczej. Z jednej strony, istnieje wiele opinii potwierdzających, że w tym okresie bazylianie, nawet przy szczerych chęciach, nie byli już w stanie przeprowadzić istotnych zmian w swoich monasterach. Z drugiej strony, należy uwzględnić niechęć bazylianów do wykonywania nakazów władzy diecezjalnej. Bazylianie od wielu lat byli przyzwyczajeni, że mają własną władzę duchowną, a prawa dla monasterów stanowi kapituła zakonna. Tymczasem z listu z 1881 roku wynika, że metropolita Józef pretendował do władzy duchownej nad zakonnikami, co bez wątpienia spotkało się z niechęcią przynajmniej części bazylianów (czy podobną postawę Metropolita prezentował w 1874 r.? Ani protokół kapituły bazyliańskiej, ani pouczenia wydane wtedy przez Metropolitę, nie wykazują takich cech. Nie znaczy to jednak, że przynajmniej w najbliższym otoczeniu Metropolity, już wcześniej nie było podobnych tendencji). Metropolita Józef podał nawet konkretny przykład takiego oporu, mówiąc, że ihumen w Buczaczu (był nim o. Hieronim Ostrowercha) odmówił przyjęcia proponowanego przez hierarchę porządku dnia, twierdząc, że takie zmiany należą do kompetencji kapituły.

Сhociaż M. Karoweć w swojej pracy charakteryzuje metropolitę Józefa, jako człowieka uczciwego, to jednak uznaje go za niezdolnego do udzielenia pomocy w sprawach Zakonu. W jego przekonaniu Sembratowicz nie posiadał ku temu stosownych kwalifikacji: з причини незнання монашого життя й історії Василіянського Чина не виступає з ніяким проєктом ні радою для Апост. Столиці так, неначеб у тій справі був безрадним (uwaga w związku korespondencją z lat 1881-1882., Велика Реформа, ч. 1, 71). W naszym odczuciu autor Pouczeń dla Zakonu z 1874 nie był jednak osobą całkowicie pozbawioną zrozumienia dla specyfiki stanu zakonnego. Wydaje się nawet, że trafnie wskazał na najsłabsze punkty w życiu Zakonu. W jego radach nie znajdujemy nic, co mierzyłoby w istotę życia zakonnego. Niewątpliwie należałoby dokładniej zapoznać się z materiałem dokumentalnym, alby móc określić stosunek metropolity Józefa do Zakonu. Z samych Pouczeń dla Zakonu wyłania się jednak obraz troskliwego pasterza, którego deklaracja o „życzliwości dla Zakonu” wygłoszona na kapitule w 1874 r., mogła być rzeczywiście bardzo szczerą.

Tekst Pouczenia przechowywany jest w Centralnym Państwowym Archiwum Historycznym we Lwowie, fond 684, o. 1, j. 347 (Materiały o przyjęciu do nowicjatu kandydatów na mnichów, tom IV, lata 1865-1897), a. 28-31. Dokument napisano w języku staroukraińskim. Czytelnikowi przedstawiamy go w tłumaczeniu na język polski.

W dokumencie zawarto pouczenie podzielone na 4 grupy: administracja, dyscyplina wewnętrzna, nowicjat, laikat (bracia zakonni) i zasady dotyczące kontaktów zewnętrznych. Możemy się domyślać, że metropolita Józef zawarł w nich głownie te zagadnienia, których przestrzeganie było jakoś zagrożone, lub nawet zaniedbane. Ale nie tylko. Szczególnie w części piątej podaje swoje wskazówki z „pedagogiki pastoralnej”, które nie mogły być efektem spostrzeżeń wizytacyjnych, a raczej szerszego doświadczenia duszpasterskiego. W tych punktach Metropolita wyraził swoją ogólną wizję pracy księdza. Podobnie mogło być w przypadku innych wskazówek. Zatem nie możemy z całą pewnością powiedzieć, że treść pouczeń jest lustrzanym odbiciem tego, co Sembratowicz zobaczył w klasztorach.

Pouczenia dla OO Zakonu św. Bazylego Wielkiego sformułowane na podstawie spostrzeżeń podczas wizytacji kanonicznej w roku 1874 dotyczące:

I. Administracji

§1 Istnieje potrzeba kontroli, tak, aby prowadzenie gospodarstwa nie zależało wyłącznie od Przełożonego klasztoru, ale aby był mu dodany jeden z Ojców Zakonu dla kontroli codziennych rozchodów i przychodów, za którego wiedzą i poradą ma się odbywać zarządzanie dobrami klasztornymi. I aby istniała kasa klasztorna z dwoma kluczami, z których jeden ma się znajdować u ihumena, a drugi u osoby przeznaczonej do kontroli.

Przełożeni klasztorów nie mają uważać się za właścicieli dóbr klasztornych, bo taka władza wyklucza się ślubami, a dokładnie ślubem ubóstwa mniszego, siłą którego żaden zakonnik nie powinien mieć niczego własnego, zaś majątek należy wyłącznie do klasztoru i Zakonu. Z tych dóbr Przełożony Zakonu, w porozumieniu z kontrolerem, ma pokrywać koszty wspólnego stołu (mensa communiis), odzież daną in natura, a nie w formie wypłaty pieniężnej, aby tak zwane habitowe (odzieżowe) było zniesione, aby takim sposobem ściśle przestrzegać ślubu ubóstwa; aby pożądanie pieniędzy, albo pragnienie posiadania, było całkowicie wykorzenione. W tym celu także sumy dane na Mszę Św. (stipendium missae) mają być składane do wspólnej kasy klasztornej, a przełożony klasztoru poleca odprawienie takiej służby.-

Podobnie profesorowie, nauczyciele i dyrektorzy szkół, mając potrzebę środków niezbędnych do studiów i kształcenia swego oraz uczniów, a także do poprawy własnego zdrowia, albo wygody w czasie odpoczynku, albo podróże w celu podniesienia kwalifikacji, są uprawnieni do posiadania ze wspólnej kasy sum na pokrycie podobnych wydatków, aby całkowicie zdjąć z poszczególnych członków staranie o takie środki. Dlatego też każdy, kto otrzymuje pobory, albo remunerację ma ją złożyć do wspólnej kasy.

II. Dyscypliny

§2 W celu utrzymania dyscypliny klasztornej w całej rozciągłości należy reaktywować klauzurę do pewnej pierwotnej srogości, a odstępstwa takiej srogości mogą być usprawiedliwione wyłącznie personalnym przeznaczeniem do nauki szkolnej, albo obowiązków duszpasterskich, albo prowadzeniem i nadzorowaniem gospodarstwa.

§3 A szczególnie ma być wykorzenione wychodzenie wieczorem i odwiedzanie prywatnych domów.

§4 Należy całkowicie usunąć przyjmowanie kobiet w pomieszczeniach klasztornych. Gdyby istniała bezwzględna konieczność przyjmowania takich osób, poza klauzurą ma być wyznaczony pokój gościnny, przeznaczony na taką rozmowę.

§5 Nade wszystko należy uważać i nalegać na ścisłe posłuszeństwo przełożonemu, aby zawsze był zachowany porządek w klasztorze.

§6 Temu celowi posłuży szczególnie ogólny podział obowiązków i [czasu] dla całego klasztoru oraz szczegółowy dla każdego członka względem czasu, który pozostaje poza nabożeństwami i przydzielonymi obowiązkami, aby takim sposobem pobudzić do oszczędności i [pokazać?] wartość czasu.

§7 Aby każdego z osobna zachęcić do prowadzenia życia według reguł zakonnych, należy zaprowadzić i dopilnować, aby po ogólnych modlitwach porannych „wstawszy ze snu” (choćby nawet i skróconych), członkowie bezwarunkowo przestrzegali, zwyczaju codziennego rozmyślania odpowiednio do czasu, albo uroczystości cerkiewnych, według swego powołania do doskonałości oraz do końca ludzkiego? (и до послідныхъ человіка).

Według takich rozmyślań mają wzbudzić w sobie najlepsze intencje na cały dzień.

§8 Po tym, zgodnie z typikonem, mają zaczynać się codzienne nabożeństwa, a po ich zakończeniu – codzienne prace.

§9 Przed obiadem każdy powinien choćby przez ćwierć godziny przeprowadzić rozmyślanie nad przebiegiem minionych do tej pory prac.

§10 Do wspólnego stołu przystępują w milczeniu (in silentio), a ma się on rozpocząć modlitwą i krótkim czytaniem.

§11 W dni świąteczne czytanie przy stole można zastąpić jakimś opisem na temat znaczenia tego święta, a po tym Przełożony dyspensuje od milczenia (a silentio).

§12 Po obiedzie, pomodliwszy się, zakonnicy mogą zebrać się na rozmowę, albo na konferencję w jakimś większym pomieszczeniu, gdzie podzieliliby się swoimi spostrzeżeniami doświadczonymi przy wykonywaniu obowiązków i wspólnie poradzili sobie jeśli wynikły by jakieś ważne sprawy.

§13 Następuje dalszy porządek dnia. Po kolacji czytanie życia świętego przypadającego na następny dzień, a gdyby było ono zbyt długie, to ten, który ma dyżur danego dnia, ma zaznaczyć ważniejsze i praktyczne fragmenty i te odczytać. Po tym następują nieszpory.

§14 W takim czytaniu i rozmyślaniach widzimy nadzieję wielkiego sukcesu, tak dla poszczególnych członków klasztoru i pokrzepienia ich życia zakonnego, jak i dla osób świeckich, przez przedstawienie im doskonalszej nauki, będącej płodem płynącym z takich ćwiczeń.

§15 Po kolacji w milczeniu mają dobyć się modlitwy idących na sen oraz rachunek sumienia i podane dla każdego z osobna zadania duchowne na zakończenie tego dnia, i przygotowane zadania na nadchodzący dzień.

§16 W dni świąteczne i inne uroczystości, po południu, poza zwyczajnym porządkiem i obok codziennych modlitw, ihumen, albo protoihumen, może udzielić wszystkim pozwolenia na skromną rekreację.

§17 Poza porządkiem dnia mają często rozmyślać nad środkami, jakie mogą posłużyć duchowno-zakonnemu życiu i takimi uwagami, po wypróbowaniu we własnym życiu, przy stosownych okazjach, a szczególnie na kapitułach, mają dzielić się z innymi, aby po rozpatrzeniu przez wszystkich, mogły one być uchwalone i wprowadzone.

§18 Zaleca się szczególną nabożność do Przenajświętszej Bogurodzicy oraz częste czytanie swoich reguł zakonnych.

III. Nowicjatu

§19 Aby Zakon św. Bazylego odniósł sukces w odrodzeniu należy przede wszystkim zwrócić szczególną uwagę na nowicjuszy, a dokładniej, aby magistrem nowicjuszy (novitiorum) była osoba głębokiej pobożności, sprawiedliwości i doświadczenia, sroga dla siebie, dla swoich podwładnych łagodna i wyrozumiała, grzeczny w zachowaniu i nauce, nie opryskliwy, pragnący wychować przyjętych do nowicjatu na pobożnych, posłusznych i zamiłowanych w swoim stanie członków, tak jak i on sam jest gorliwym i przejętym swoim stanem.

Podobnego usposobienia ma być ihumen klasztoru, w którym odbywa się nowicjat; ma być szczególnie przychylny prośbom magistra nowicjatu, aby w miarę możliwości, spełnić to, co on [magister] uważa potrzebnym do prawidłowego prowadzenia nowicjatu i nie żałować wydatków na właściwe utrzymanie nowicjuszy.

IV. Laików

§20 Zwracam uwagę na fakt, że w pierwszych klasztorach członkami nie byli wyłącznie hieromnisi, ale laicy, i tylko ze względu na konieczność (ponieważ pierwsze klasztory znajdowały się w pustyniach, oddalone od zamieszkałych miejsc), dla wykonywania czynności kapłańskich przełożony wybierał i ustanawiał w stan hieromnichów. Do dzisiejszego dnia w klasztorach, na Zachodzie i na Wschodzie, w znacznej liczbie znajdują się laicy, którzy zajmują się różnorodnym rzemiosłem, przemysłem, sztuką, gospodarstwami i kucharstwem (kuchnią), i w taki sposób przynoszą korzyść klasztorom.

Tak więc pomocnym i bardzo potrzebnym było by, aby na niższe służby cerkiewne i klasztorne przyjmowano większą liczbę takich laików, ponieważ podczas wizytacji okazało się, że wszędzie w klasztorach, nawet śpiewacy cerkiewni są ze stanu świeckiego, co nie zrobiło na nas dobrego wrażenia (a są oni odpowiednio opłacani i utrzymywani przez klasztor).

[na marginesie, inną ręką:] „Dobrze by było, aby właśnie młodzi członkowie Zakonu św. Bazylego W. byli przeznaczani do takich obowiązków, aby nie zostawało im czasu na lenistwo, które jest początkiem wszelkiego zła”.

V. Kontaktów zewnętrznych

§21 Przy zewnętrznych kontaktach członkowie Zakonu mają na siebie bardzo uważać, jako na mnichów, być dla siebie srogimi, zaś dla innych pokornymi, uniżonymi i łagodnymi, a dokładnie:

a) Przy nabożeństwach skupieni w duchu i uważnymi, aby już swoim zewnętrznym zachowaniem pociągać do nabożności.

b) w szkołach i lekcjach dobrze przygotowani, aby sami przejęci nauką, wykładając swoje przedmioty w sposób przemyślany i zrozumiały, ułatwiali wyuczenie przedmiotów, i swoją postawą zawsze wpływali na ukształtowanie moralne młodzieży – wtedy pozostawią miłe wspomnienie o sobie wśród młodzieży.

c) Jeśli chodzi o zajęcia duszpasterskie, to przede wszystkim należy uwzględnić i zajmować się dziećmi, aby skłonić je do siebie. W tym celu koniecznie trzeba być dla nich łagodnymi, cierpliwymi, mając na względzie ich niedostatki, i przy każdej sposobności najmniejszego sukcesu nie szczędzić pochwał, w miarę możliwości zachęcać choćby najdrobniejszymi nagrodami, jak na przykład obrazeczkami, krzyżykami, modlitewniczkami.

Takimi sposobami pozyskują się niewinne serca dzieci, które wszystko co dla nich uczyniono opowiadają swoim rodzicom, a o ile serca rodziców już z samej natury są przywiązane do dzieci, to mimo woli rodzice staną się przychylnymi dla dobroczyńców swoich dzieci i tym samym skłonią się ku dobremu wpływowi swoich duszpasterzy, choćby przedtem byli zdziczałymi i odwróconymi od swoich duszpasterzy. Przy każdym spotkaniu z dziećmi należy je łagodnie i miło przywołać do siebie, a jeśli nieprzyzwyczajone [do rozmowy z księdzem] uciekają, należy pokazać im jakiś mały podarunek, a kiedy przyjdą należy zapytać je o pierwsze modlitwy, jak na przykład o znak krzyża i „Ojcze nasz”; gdyby nie znały, nauczyć jak robi się znak krzyża, a dla okazania życzliwości pochwalić i dać mały podarek, aby pozyskać dla siebie dziecko i skłonić jego serce do nauki.

Takim to sposobem przywiązują się serca dzieci do duszpasterzy i wpaja się powaga do ojców duchownych, która przy częstszych spotkaniach tak się wzmocni, że przypomni o sobie w przyszłości, już w dojrzałym wieku, i nigdy nie da się zatrzeć przeciwnymi wpływami. Ta miłość dzieci do ojców duchownych przenosi się na sam zakon, na duchowieństwo i rodzi pragnienie bycia członkiem zakonu, a przynajmniej być przychylnym zakonowi.

Byłby to więc sposób uzyskania dobrego wpływu na świeckich, choćby nawet najbardziej zdziczałych ludzi.

§22 Nadzwyczaj ważny jest klasztorny konfesjonał, a to z tego powodu, że lud przywykł garnąć się do klasztorów, aby przy okazji świąt i odpustów wyspowiadać się w nich. Dlatego zakonnicy przeznaczeni do przyjmowania spowiedzi, powinni dobrze znać psychologię, wiedzieć na jakie siły duchowne i jakimi sposobami należy wpływać, aby oddalić i wykorzenić pewne grzechy i nawyki, a wzbudzić dobre myśli, pragnienia i chęci.

Do tego potrzeba głębokiej pasterskiej mądrości, i aby taką osiągnąć należy przyswajać doświadczenie pobożnych spowiedników i czytać ich książki na ten temat.

W dzisiejszych czasach godną uwagi jest, jako oparta na pismach dawnych, pobożnych i świętych mężów, praca „Confessarius Zenon” edit. III, która w tłumaczeniu znajduje się w „Sionie”, a oprócz tego, dla rozwiązania różnych przypadków, powinno być stosowane pouczenie Papieża Benedykta XIV dotyczące różnorodnych kazusów.

Natomiast w ogólności poleca się częste powtarzanie „Bohosłowia nrawstwiennoho” (Theologiae moralis). Na koniec, spowiednik klasztorny powinien być zawsze gotowym i chętnie iść na spowiedź, a spowiadając postępować cierpliwie, poważnie i bez pośpiechu.

Lwów, 3-go sierpnia 1874

Józef Metropolita